Hibiskus odmianowy. Miłość, cierpliwość i praca – troska

Istnieje wiele rodzajów i odmian hibiskusa. W południowych regionach naszego kraju i za granicą hibiskus syryjski jest szeroko rozpowszechniony, rośnie i kwitnie wszędzie na świeżym powietrzu i cieszy oko obfitością kwiatów. Jest też roślina doniczkowa, więc chcę o tym opowiedzieć. Jest często nazywany „chińskim drzewem różanym”, ale hibiskus nie ma nic wspólnego z różami – to rodzina Malvov.

Hibiskus 'Podwójna minispódniczka’. Farmer Burea-Uinsurance.com Kwitnąca przyjemność

Jeszcze 10 lat temu wielu miłośników roślin domowych znało tylko jedną z jej odmian o jasnych burgundowych podwójnych kwiatach, tworzących kulę o średnicy nie większej niż 7-8 cm, a hodowcy hibiskusa żartobliwie nazywają go „Babuszkinem”, ponieważ jest dziedziczny od rodziców po dzieci, Hibiskus jest długą wątrobą i szybko wyrasta z małego, przystojnego faworyta parapetów do wewnętrznego drzewa, a następnie całkowicie przenosi się do jakiejś instytucji z wysokimi sufitami.

Istnieje bardzo podobny egzemplarz ulepszonej (o większych i pełnych kwiatach) odmiany „Hamburg”. Być może wśród dzisiejszej obfitości odmian jest to najbardziej odporne, ponieważ prawie nie choruje i niezwykle rzadko jest dotknięte szkodnikami. Hodowcy hibiskusa wykorzystują te właśnie odmiany jako podkładki do hodowli bardziej kapryśnych i spektakularnych odmian. A teraz jest ich ogromna liczba. Duzi dostawcy z Holandii i USA nie męczą się opracowywaniem coraz to nowych odmian.

Rzadko jednak trafiają do sklepów, bo dostawcy lubią pracować „na zamówienie” z amatorami, hodowcami hibiskusa – odbiorcami hurtowymi. A oto długo oczekiwane piękności w domu! Wydawałoby się, poczekaj na kwitnienie i ciesz się pięknem. Ale… to nie są wytrwali Spartanie „babci” i szczególne podejście do nich. Tutaj trzeba uzbroić się w cierpliwość, włożyć dużo wysiłku i wiedzy, aby nie stracić swoich faworytów. Chociaż pokora też nie boli.

Roślina może umrzeć pomimo pielęgnacji, a sadzonki, nie dając korzeni, mogą wyschnąć. Oto problemy z uprawą i wysypywaniem jak groszek z nieszczelnego worka. Na stronach hodowców hibiskusa w tematach „Problemy z uprawą” – solidne SOS! „Pomocy, roślina pokryta jest jakąś lepką substancją”, „Pomocy, liście żółkną i odpadają!”, „Co robić, pąki odpadają”… i tak dalej i tak dalej. Dlaczego to się dzieje? Czy jesteś winny sprytnym, egoistycznym dostawcom, którzy są zainteresowani kupowaniem większej ilości? Nie spieszyłbym się z obwinianiem ich, a oto dlaczego:

PoślubnikPoślubnik. Farmer Burea-Uinsurance.com Petar Tiholov

  1. Zachodni dostawcy skupiają się na zachodnich konsumentach, dla których kwiat w doniczce niewiele różni się od bukietu. Sprzedawaj albo obficie kwitnące, albo z dużą liczbą pąków. Taka roślina kwitła przez tydzień lub miesiąc – doskonale! Możesz go wyrzucić i kupić inny. Kwiaciarstwo domowe nie jest zbyt powszechne wśród zachodnich konsumentów: łagodny klimat, bujna flora i szczególna mentalność. Roślina jest kupowana jako dekoracja do wnętrza. Chociaż oczywiście kolekcjonerzy są wszędzie, ale do tego konieczne jest posiadanie szklarni. A ten biznes jest kłopotliwy i kosztowny i, powtarzam, potrzebny tylko kolekcjonerom. Dostawcy nie myślą o rosyjskim konsumencie, który chce zachować kwiat „na całe życie”, nie potrzebują go.
  2. „Dlaczego w końcu liście żółkną, potem pójdą z plamami, potem z plamami, a potem pąki odpadną?” – Rosyjscy hodowcy kwiatów łamią sobie głowę. Od przekarmiania hormonami i innymi stymulatorami wzrostu i kwitnienia. Jest to powszechna praktyka wśród dostawców. Jak inaczej wyhodować w krótkim czasie kosztowną roślinę, aby była atrakcyjna i konkurencyjna? A także – z dramatycznie zmienionych warunków przetrzymywania! Biznes to biznes. Całe laboratoria walczą o rozwój rzadkich odmian. Rosjanie, którzy nie są rozpieszczeni takim luksusem, patrząc na katalogi, tracą głowę i są gotowi kupować na maksimum. W tym sensie jesteśmy dla nich Klondike!

Ale oto długo oczekiwane piękno w naszym domu i krążymy wokół nich: i pilnie podlewamy i nawozimy, spryskujemy, ale … nasi podopieczni są kapryśni, aż do „samobójstwa”. Co, zrezygnować z takiego piękna? W żadnym wypadku! Tu przydaje się wiedza, praca, miłość i cierpliwość. Szczególnie dotknięte są kwiaty jesienią, przeniesione z letniego balkonu, werandy do ogrzewanego mieszkania, na parapet.

Nadszedł czas – skończył się efekt używek, a słońce nie zawsze zagląda w okna mieszkańców środkowych i bardziej północnych części naszego kraju, baterie ogrzewania pomieszczeń i inne niedogodności kwiatowe idą pełną parą. Zaczynają się więc łamać i hibiskus strajkuje: „Nie jesteśmy” Babciami „dla ciebie, daj nam to, co kochamy, mamy inne liście, gęstsze i bardziej szorstkie, i ogólnie jesteśmy wyjątkowi!”

Co my robimy? Pilnie odwieszamy akumulatory mokrymi ręcznikami lub po prostu składamy kilka rzędów koców rowerowych. Kupujemy używki (Epin, Energen i inne), dodajemy je do wody do codziennego opryskiwania, a jeszcze lepiej – do wody nawilżaczy i czasem do wody do nawadniania. Aranżujemy dodatkowe oświetlenie. A co najważniejsze – podlewanie: hibiskusy, ale to tylko rośliny dorosłe, młode należy podlewać ostrożnie, dopiero gdy grudka ziemi wyschnie. A dobry drenaż jest niezbędny. I ostrożna wentylacja, bez przeciągów!

W końcu naszymi faworytami są typowi mieszkańcy szklarni i trzeba ich stopniowo przyzwyczajać do warunków wewnętrznych, chociaż nadal wskazane jest, jeśli jest balkon lub loggia, aby je ocieplić i zrobić prawdziwy dom dla roślin. Do lata podlewanie z dodatkiem stymulantów musi zostać zredukowane do zera. Tak, nie zakwitną tak często, ale przedłużymy ich życie. I trochę więcej o „lepkiej substancji” spływającej po łodydze.

Zwykle jest to nektar z hibiskusa, zjawisko nietypowe dla „Babuszkina”, ale lepiej zadbać o to dokładniej – jeśli nie znajdziemy mieszkańców pod liśćmi za pomocą lupy, nie ma się czym martwić. Chociaż latem na świeżym powietrzu lub przy otwartych oknach mogą gromadzić się muchy i inne owady. Co robić? Roślinę kładziemy pod lekko ciepłym prysznicem.

PoślubnikPoślubnik. Farmer Burea-Uinsurance.com Hibiskus

Podsumowując, pozwolę sobie na radę doświadczonej kwiaciarni. Zanim skompletujesz kolekcję hibiskusa domowego (wydając dużo), musisz zmierzyć swoje możliwości. Czy będziemy w stanie stworzyć im niezbędne warunki? Duża kolekcja wymaga szklarni, czasu na opiekę i znacznych środków na wygodną pielęgnację, rośliny szybko zamieniają się w duże rośliny (jednak wszystko zależy od odmiany).

Ale nic nie może przestraszyć prawdziwego kochanka – kupuje, stwarza warunki, aż do naruszenia własnych, szczepy, kiełkuje, zmienia przez sadzonki, chwali się i szczyci się kwitnieniem, i wreszcie – cieszy się nie tylko kwitnieniem, ale także procesem wzrostu samo! Życie hodowców hibiskusa, o czym świadczą liczne stanowiska, toczy się pełną parą.

To bardzo ekscytująca czynność – uprawa hibiskusa, każdego ranka bieganie do pąka, który nabrał siły. Co tam jest? Z czasem dla niektórych przeradza się to w pasję. A kto wie, może jakieś egzemplarze trafią do naszych dzieci i wnuków i znajdą się w kategorii „Babci” pod względem wytrzymałości?

Możesz dodać tę stronę do zakładek